Jakie sprawy są ważne
W Polsce od dawna dużo się mówi, pisze i dyskutuje o sprawach natury moralnej: zaostrzeniu lub złagodzeniu ustawy aborcyjnej, o prawnym zalegalizowaniu związków partnerskich, o dopuszczaniu do posiadania i użytkowania miękkich narkotyków (marihuany), o refundacji leczenia niepłodności metodą in vitro. Jeżeli chodzi o tę ostatnią kwestię, to Polska jest jedynym — obok Litwy — krajem w Europie, który takiej refundacji jeszcze nie wprowadził. Ale zgodnie z zapowiedzią premiera Donalda Tuska nastąpi to już w 2013 roku i w okresie trzech lat obejmie 15 tysięcy par. Jak na początek dobre i to.
Dlaczego z regulacją wspomnianych spraw idzie tak opornie? Przyczyn jest sporo, główne zastrzeżenia leżą po stronie prawicy i Kościoła. Ale nie tylko. Na postawione pytania w sposób prosty i jasny odpowiedziała wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiąc, że to nie są dla Polaków sprawy najważniejsze. Ludzie chcą mieć przede wszystkim dobrą szkołę, mieszkanie, pracę i rodzinę.
A co ponadto? Ponadto ważnych jest wiele innych kwestii, a w tym zgoda i porozumienie w narodzie. To jednak towar deficytowy, co starałem się ukazać w poprzedniej korespondencji, znajdując jednak punkty styczne. Tym razem omówię trzy kwestie ważne dla Polaków, w tym jedną wymienioną przez panią prezydent Warszawy.
I od nie zacznę. Idzie o pracę. Bezrobocie wynosi obecnie w Polsce 13% i nie maleje. Nie może być pocieszeniem, że jest to problem światowy, a w wielu rozwiniętych krajach, jak Hiszpania jest jeszcze wyższe. Brak pracy rzutuje ujemnie na życie całych rodzin i jest szczególnie dokuczliwy dla ludzi młodych — bo kaleczy ich w momencie startu w dorosłość. Ratunek — to przede wszystkim tworzenie nowych miejsc pracy, zwiększanie eksportu, utrzymanie wysokiego spożycia wewnętrznego, aktywna walka z tą plagą. W dobie światowego kryzysu realizacja takich założeń nie przychodzi łatwo. Ale rządzący przynajmniej nie ukrywają problemu i wysuwają go na czoło swych zadań. A to z upływem czasu i przewidywaną za rok-dwa poprawą na rynkach światowych musi zadziałać.
Rząd w budżecie na przyszły rok i na lata następne znalazł dodatkowe środki na duże inwestycje. Nadal też usilnie zasięga o ściąganie inwestorów zagranicznych, co do tej pory się udawało. Toczy również batalię o przyznanie Polsce jak najwięcej funduszy z budżetu Unii Europejskiej na lata 2014-2020, które byłyby przeznaczone głównie na infrastrukturę (autostrady, drogi, obwodnice miast, kolej) oraz rozwój obszarów wiejskich. A wszystko to oznacza miejsca pracy nie tylko na samych budowach, ale i na szerokim ich zapleczu (materiały, transport, maszyny i tp.).
Do śmielszych inwestycji zachęcane są małe i średnie firmy. Zastosowano w stosunku do nich szereg ułatwień, zmniejszając i upraszczając sprawozdawczość, organizując częstotliwość kontroli, zmieniając na ich korzyść płacenie podatku VAT (dopiero po faktycznym otrzymaniu należności za usługi a nie już po dostaniu faktury). Dodatkowych miejsc pracy poszukuje się w usługach dla ludności i firm, w turystyce i innych dziedzinach. Aktywniejszą politykę w zakresie aktywizacji bezrobotnych prowadzi najmłodszy w rządzie minister pracy i polityki społecznej 31-letni Władysław Kosiniak-Kamysz.
Dobra sytuacja panuje w rolnictwie. Zmniejsza się liczba zatrudnionych (czyli rośnie wydajność pracy), umacniają się coraz większe obszarowo gospodarstwa rodzinne, będące oporą w tym sektorze, ogranicza się pozycję wielkich prywatnych latyfundiów ziemskich. Rolnictwo dobrze wytrzymuje konkurencję na rynkach zagranicznych. Ponad czwarta część całej produkcji rolnej trafia na eksport. Wartość eksportu artykułów rolno-spożywczych jest wyższa od importu o 3 miliardy euro. I ma tendencje wzrostu.
Eksportujemy głównie: wyroby mleczarskie, mięso i wędliny, jaja i drób, jabłka, truskawki i inne owoce, warzywa, soki i inne napoje, wódkę, pieczarki, inne grzyby i runo leśne. Polskie artykuły są smaczne, zdrowe i chętnie kupowane w kraju i w świecie. Rolnicy świetnie wykorzystują dopłaty bezpośrednie i inne dotację z Unii.
Wielką szansą dla Polski są złoża gazu łupkowego. Pierwsze amerykańskie szacunki wskazywały, że na naszym obszarze są gigantyczne pokłady tego surowca. Dalsze nadania i pierwsze próbne odwierty ostudziły te emocje. Wiele wskazuje jednak na to, że eksploatacja gazu łupkowego będzie w Polsce możliwa i opłacalna. Wiercenie próbne i sama eksploatacja są bardzo kosztowne. Polski na takie wydatki nie stać. Toteż w ten biznes zaangażowało się już ponad 100 firm zagranicznych, w tym dużo z USA.
W Polsce występują trzy baseny tych złóż: bałtycki, lubelski i podkarpacki. Dwa pierwsze są najbardziej obiecujące. Gaz z łupków uniezależniłby nas w dużym stopniu od Gazpromu i przyniósł kolosalne korzyści budżetowi państwa. Toteż premier Donald Tusk wydobycie gazu z łupków postawił jako zadanie priorytetowe dla państwa i polskich firm energetycznych. Według optymistycznych prognoz gaz ten może popłynąć już za trzy lata. Ale czy popłynie? Bo w Europie są też potężne siły przeciwne eksploatacji podobnych złóż. Trzeba cierpliwie poczekać na efekty prowadzonych robót. Nadzieja wszakże istnieje.
Eugeniusz Jabłoński, Warszawa