Polskie tradycje doroczne
Jesień
Nadeszła pora powolnego zamierzania życia. Kończył się rok obrzędowy, a w Kościele katolickim rok liturgiczny. Ludzie wkraczali w niezwykły czas końca jednego i początku kolejnego roku. Pierwszą oznaką niedocenionego czasu były listopadowe święta zaduszne, drugą — wróżby, możliwe tylko za sprawą dusz zmarłych.
Ta pora roku sprzyjała ożywieniu kontaktów towarzyskich, odbywały się wówczas liczne wesela. Jesienią było wystarczająco dużo czasu na swaty i zaręczyny, a zebrane plony pozwalały przygotować ucztę weselną, która w zależności od zamożności gospodarzy, była mniej lub bardziej wystawna. Kto się ociągał, musiał czekać ze swatami i ślubem do zapustów.
Wcześniej jednak należało zasiać zboża ozime. Rolnicy starali się rozpocząć jesienne siewy przed świętem Narodzenia Najświętszej Marii Panny (8 września), które powszechnie nazywano Matką Boską Siewną. Jak pisał Zygmund Gloger w Roku polskim: «Zagon tam, gdzie siew był rozpoczęty, potrząsano słomą, żeby nie tylko w ziarno, ale i w słomę przyszłoroczny plon był obfity. Pobożniejsi ze słomy tej na początku zagona krzyż układali, przyciskając go w pośrodku kamieniami». Do przygotowanego ziarna dosypywano ziele poświęcone w święto Matki Boskiej Zielnej albo w oktawę Bożego Ciała, bazie z palm wielkanocnych lub ziarno wykruszone z dożynkowego wieńca. Gospodarz rozpoczynał siew, rzucając pierwsze garście ziarna na krzyż. Późną jesienią kończyły się prace w polu, a na Podhalu pasterze wracali ze stadami owiec z hal do wsi.
Na wróżby małżeńskie i miłosne przeznaczono ostatnie dni listopada, wigilię św. Katarzyny i św. Andrzeja. Był to ostatni moment na gwar i śmiech, ponieważ adwent był tuż-tuż... Dlaczego akurat wtedy chłopcy i dziewczęta chcieli poznać przeznaczonych im przez los żony i mężów?
Wydaje się, że właśnie tej porze roku możliwe było poznanie przyszłości, której tajemnice znali przybysze z tamtego świata. Wiedza o przyszłym współmałżonku dawała nadzieje, że czas człowieka się nie wyczerpał. Była też zapowiedzią jego odtworzenia, bo przecież małżeństwo to jeden z przejawów porządkowania świata i powrotu czasu życia.
Wróżenie pogody
Z różnych zjawisk na niebie i ziemi przepowiadano pogodę na nadchodzącą zimę: Wiatr od wschodu w wigilię świętego Michała — będzie wczesna zima.
Gdy noc jasna na Michała, to nastąpi zima trwała.
Dni świętych patronów
Dni świętych: Michała (29 września), Franciszka (4 października), Jadwigi (15 października) i Łukasza (18 października) przypominały opieszałym gospodarzom, że wszystkie plony powinny już znaleźć się w stodołach i spichrzach. Inaczej cały trud pójdzie na marne:
Święty Michał wszystko z pola pospychał.
Michałkowe sianko, Marcinkowe żytko, diabli wzięli wszystko.
I kolejne ostrzeżenie:
Na świętego Franciszka chłop nic w polu nie zyska.
Dzień świętego Marcina
11 listopada wiązał się w zachodniej i północnej Polsce ze zwyczajem pieczenia gęsi («Na świętego Marcina dobra gęsina»), precli (Pomorze) i rogali (Poznańskie). Św. Marcin czczony jest od wieków w wielu krajach Europy. Syn rzymskiego legionisty, zanim został biskupem, prowadził życie pustelnika w pobliżu Poitiers we Francji, gdzie ufundował klasztor, prawdopodobnie pierwszy w tym kraju. Jak głosi legenda, nie chcąc przyjąć ofiarowanej mu godności biskupiej, ukrył się przed wysłannikami papieża. Kryjówkę świętego wskazała im gęgająca gęś. Św. Marcin uważany jest za patrona żołnierzy, ubogich, a także oberżystów i pijaków. Sprawuje również piecze nad końmi i bydłem. W dzień św. Marcina przepowiadano pogodę. Jak pisał Jakub Kazimierz Haur w Ekonomice ziemiańskiej (XVII w.): «Upatrują w św. Marcina prognostyk nie tylko przez gęsi piersiową kość, która śniegu wielkość białością, ciężkość mrozów czerwonością swoją znamionuje, ale gdy jest sam dzień sucho pogodny, ostrą znaczy zimę, jeśli zaś niestatecznę będzie powietrze, to też niestatecznej spodziewać się zimy».
Renata Hryń-Kuśmierek