Kronika miejska
Lipiec—sierpień 2014
Stare problemy w nowej skali
Problem bezpańskich zwierząt był omawiany na łamach prasy berdyczowskiej nieraz. Zawsze też podnoszono niebezpieczeństwo wybuchu epidemii wścieklizny. I stało się! Bieda przyszła stamtąd, skąd się jej najmniej spodziewano. W okolicy Berdyczowa, w położonej najbliżej lasu dzielnicy Miasokombinat, pojawił się agresywny lis. W piątek, 1 sierpnia, zaatakował psy na kilku podwórzach domów prywatnych przy ulicy Parchomenki. Efekt − cztery psy zostały mocno pogryzione. Ludzie, którzy próbowali rozdzielić walczące zwierzęta, też zostali pokąsani przez lisa. Na dodatek zwierzę uciekło w stronę miasta i nikt nie potrafił go złapać. Na miejscu zdarzenia pracują specjaliści z inspekcji sanitarnej, którzy starają się wyjaśnić, czy zwierzę było chore na wściekliznę. Jeżeli lis zaatakuje jeszcze kogoś, to w mieście może dojść do epidemii tej groźnej choroby. Sytuację pogarsza duża liczba bezpańskich psów w Berdyczowie. Mieszkańców bulwersuje fakt, że władze miejskie nie reagują na problem. Nikt nie poinformował ludności o niebezpieczeństwie, jakie pojawiło się w Berdyczowie.
Obywatele Ukrainy zapłacą podatek wojskowy
Armia ukraińska, która za rządów Wiktora Janukowycza została zdemoralizowana, a jej majątek rozkradziony, nie zdołałaby stawić czoło wrogowi, gdyby nie pomoc patriotycznie nastawionej ludności cywilnej i przedsiębiorców. Nikt się nie spodziewał, że ludzie wesprą żołnierzy, że za własne pieniądze będą ich zaopatrywać w żywność, odzież i amunicję. Naród zrobił to, czego nie potrafiło zrobić państwo. I dzisiaj w związku z trudną sytuacją na Ukrainie, rząd podjął decyzję, by przenieść ciężar troski o wojsko na barki zwykłych obywateli. 31 lipca na zamkniętym posiedzeniu Rady Najwyższej Ukrainy deputowani wprowadzili podatek wojskowy, zmieniając odpowiednio Kodeks Podatkowy. Nowa danina będzie stanowić 1,5 proc. pensji obywateli i ma obowiązywać do końca roku bieżącego.
Przewiduje się, że po wprowadzeniu podatku, do budżetu państwa wpłynie dodatkowo 2,9 miliarda hrywien. Zostaną wykorzystane na potrzeby armii i pomogą w prowadzeniu operacji antyterrorystycznej.
Komisarz wojskowy straszy rekrutów
Wypadki na wschodzie Ukrainy istotnie obniżyły nastroje patriotyczne mieszkańców Berdyczowa. Podczas gdy na początku działań wojennych chętnie zgłaszali się do komisariatu wojskowego jako ochotnicy, to dziś zasłaniają się rozmaitymi pretekstami, byle tylko uniknąć służby wojskowej. Sprawę naświetlił na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego berdyczowski komisarz wojskowy Witalij Wojtowicz. Opowiedział, jak odbywa się pobór do wojska w związku z trzecią falą ogłoszonej na Ukrainie mobilizacji. Nie mówił, ilu ostatecznie mężczyzn w wieku od 19 do 50 lat zostanie powołanych. Powiedział tylko, że zainteresowane osoby są o tym informowane telefonicznie (prawo na to pozwala). Tym rekrutom, którzy nie stawiają się na badanie lekarskie, wręcza się zawiadomienia przez pracowników milicji i kurierów wojskowych. Według informacji komisarza do dziś czterdzieści osób nie przyszło na badanie po telefonie z komisariatu. Ich poszukiwaniem zajmuje się milicja. Czterem założono sprawę karną, ponieważ po otrzymaniu zawiadomienia zniknęli. Witalij Wojtowicz przypomniał, że za podobne postępowanie grozi kara od dwóch do pięciu lat pozbawienia wolności.
Władze miasta nie słuchają ludzi
Miesiąc temu w Berdyczowie odbywało się wiele imprez: 27-29 czerwca obchodzono Dzień Konstytucji Ukrainy i Dzień Miasta, XXI Międzynarodowe Zawody w Skokach Wzwyż, a także XV Dni Kultury Polskiej w Berdyczowie i Dzień Młodzieży. W centrum miasta pojawiła się wielka liczba kramów i kiosków. Prowadzący je przedsiębiorcy byli radzi z możliwości dodatkowego zarobku: mocne napoje alkoholowe, szaszłyki, piwo i inne artykuły, bez których nie może się obejść żadne święto, mimo podwyższonych cen cieszyły się dużym popytem. Jednak nie wszystkim radosne świętowanie przypadło do gustu. Wszak na wschodzie kraju toczy się wojna. Owszem, tańce, alkohol, koncerty i fajerwerki – to jest potrzebne, ale nie w takim czasie. Dlatego obchody Dnia Miasta wywołały wśród wielu mieszkańców oburzenie. Na bazarze można było usłyszeć głosy, że nie czas się bawić, gdy w Donbasie giną nasi ludzie. „Uczta podczas dżumy”, „Nasi chłopcy giną, a oni świętują” – mówili berdyczowianie. Jednak byli i obrońcy zabawy. Argumentowali, że ludziom jest potrzebna rozrywka, bo wszyscy są moralnie i psychicznie wyczerpani sytuacją w kraju. Ostatecznie ci, którzy byli przeciwni świętowaniu, zrezygnowali z imprez wieczornych, ci, którzy wspierali obchody, z zadowoleniem się bawili.
Komitet Wykonawczy, w odpowiedzi na pytanie mieszkańców o koszt imprez, które miały miejsce w dniach 27-29 czerwca, poinformował, że z budżetu miasta na organizację świąt wydano 33 117,59 hrywien. Pozostałą część wydatków pokryli sponsorzy.
Niestety, władze miejskie nie słuchają opinii publicznej. Gdyby opierali się na wynikach sondaży, mogłyby osiągnąć znacznie lepsze rezultaty w rozwoju Berdyczowa.
Siedmiu rannych uczestników ATO otrzymało pomoc finansową od miasta
Wśród osób biorących udział w operacji antyterrorystycznej na wschodzie Ukrainy (ATO) są mieszkańcy Berdyczowa, którzy jako ochotnicy wstąpili do wojska albo zostali zmobilizowani i sumiennie wykonują swój patriotyczny obowiązek, broniąc terytorialnej integralności Ukrainy. Władze Berdyczowa robią wszystko, co możliwe, by wesprzeć uczestników ATO: kupują kamizelki kuloodporne i przedmioty codziennego użytku, przekazują działki budowlane dla zmobilizowanych żołnierzy armii ukraińskiej, oferują pomoc materialną tym berdyczowianom, którzy zostali ranni podczas działań wojennych. Na kolejnej sesji Rady Miejskiej radni jednogłośnie uchwali udzielenie pomocy finansowej siedmiu naszym rannym rodakom albo członkom ich rodzin w wysokości 41 181 hrywien oraz dodatkowo 6181 hrywien na opłatę podatku od pomocy materialnej. Każdy z rannych dostanie na rękę 5 tys. hrywien.
Mieszkańcy Berdyczowa, którzy zostali ranni i teraz potrzebują pieniędzy na leczenie to: Jarosław Golaczenko, Andrzej Muszycki, Maksym Zot`ko, Rusłan Osecki, Dmytro Bogolub, Igor Sołowej i Aleksander Cybulko.
Jednocześnie mer Berdyczowa Wasyl Mazur poinformował o stworzeniu specjalnej grupy roboczej na czele z wicemerem Iwanem Demusiem, która będzie koordynować i zatwierdzać pomoc przekazywaną przez mieszkańców miasta na potrzeby armii ukraińskiej, a także pilnować, żeby dotarła do adresata.
Pogrom Sberbanku Rosji
Patriotyzmu nie da się kontrolować, a jego przejawy zależą przede wszystkim od osobistego poziomu kultury i wykształcenia. Jedni mieszkańcy Berdyczowa realizują swój patriotyzm, wspierając armię czy wspomagając demokratyczne przemiany w mieście, inni okazują go w sposób, któremu bliżej do wandalizmu i chuligaństwa. Dowodem tego jest rozbicie okien w siedzibie Sberbank Rosji, oblanie jej ścian farbą, uszkodzenie szyldu. Bank znajduje się w centrum Berdyczowa naprzeciwko Rady Miejskiej i już po raz drugi pada ofiarą działań „patriotycznie” nastawionych chuliganów. Mieszkańcy miasta w różny sposób oceniają to wydarzenie. Jedni uważają chuliganów za bohaterów, inni za głupich. U nas, jak zawsze oceniają skutki, a nie przyczyny. A co może być pretekstem tego czynu chuligańskiego? Najprawdopodobniej dokonali go młodzi ludzie, których bulwersuje stosunek władz miejskich do wszystkiego, co rosyjskiego w mieście: towarów w sklepach, przedsiębiorstw, firm itd. Wydarzenia w Donbasie młodzież bierze głęboko do serca i nie może zrozumieć, dlaczego nasi chłopcy giną w Doniecku i Ługańsku, a w centrum Berdyczowa stoi Sberbank Rosji, który zarabia na usługach bankowych pieniądze dla Putina i jego rządu.
Opracowała Izabella Rozdolska