Mozaika Berdyczowska

Kościół ma się dobrze

Od wielu miesięcy w Polsce toczy się otwarta, publiczna dyskusja na temat sytuacji Kościoła katolickiego. Wypowiadają się w niej biskupi, księża i działacze katoliccy z jednej strony i przedstawiciele rządu, politycy, badacze i różni obserwatorzy z drugiej strony. Jedni uważają, że sytuacja Kościoła się pogarsza, jest on niesłusznie atakowany przez przeciwników religii, w tym partię Ruch Palikota oraz nie otrzymuje wystarczającego wsparcia ze strony państwa. A drudzy — wręcz przeciwnie — dowodzą, iż Kościół katolicki (i inne związki wyznaniowe) cieszy się wielką autonomią i niezależnością od struktur państwowych, ma pełną swobodę w głoszeniu swoich nauk i w wypełnianiu misji duchowej, a z trudnościami, na przykład z rosnącą obojętnością ludzi wobec wiary, musi sobie radzić sam. Wydaje mi się, że istniejący stan dobrze odzwierciedla opinia księdza, profesora socjologii religii Janusza Mariańskiego, który uważa, że «Katolicyzm w Polsce nie jest tak słaby, jak chcieliby go widzieć jego przeciwnicy, ani tak silny, jak mniemają jego obrońcy». Czyli prawda leży gdzieś pośrodku i spróbuję to ukazać.

Po wojnie Kościół z mozołem przywracał swe miejsce w polskim społeczeństwie i budował od podstaw swe struktury na ziemiach odzyskanych. W czasach stalinowskich, w 1950 r., na podstawie ustawy o dobrach martwej ręki, pozbawiono go 100 tys. hektarów ziemi i kilka tysięcy budynków, niekiedy bardzo okazałych. Ograniczano działalność księży, budowę kościołów itp. Ta sytuacja zaczęła się dość radykalnie zmieniać po dojściu do władzy Edwarda Gierka w 1970 r.

Wystarczy powiedzieć, że o ile w owym 1970 r. w Polsce było 6692 parafii, to w 2010 r. już 10390. Oznacza to, że w okresie ostatnich 40 lat Kościół wzniósł prawie połowę tego, co przez poprzednie 1000 lat! Hierarchia kościelna ocenia, że aby kontakt we wspólnocie wiernych był ułatwiony, jedna świątynia powinna przypadać na 3,5 tys. osób. I tak teraz w Polsce jest. Choć zdarzają się parafie znacznie większe, jak w Nowym Sączu (20 tys. wiernych) i dużo mniejsze, poniżej tysiąca katolików, szczególnie na wsi. Kościoły są nadal budowane, zwłaszcza w nowych dzielnicach miejskich. Z przykrością tylko trzeba stwierdzić, iż pod względem architektonicznym są to świątynie na ogół brzydkie, nie z powodu braku pieniędzy na budowę (z reguły ze składek parafian), tylko upodobania duchownych do gigantomanii, braku powiązania z otoczeniem i wzorowania się na stylach z minionych epok.

Przy okazji nowych inwestycji Kościół korzysta też z wysokich bonifikat przy zakupie ziemi od skarbu państwa lub samorządów. Pozwala na to nasze prawo. Tylko w Gdańsku po 1990 r. udzielono 99-procentowych zniżek przy zakupie 22 nieruchomości. Podobnie postępowano gdzie indziej. Po 1990 r. działała też państwowo-kościelna Komisja Majątkowa, która podjęła kilka tysięcy decyzji o zwrocie parafiom i zakonom skonfiskowanych obiektów budowlanych i ziemi lub o wypłacie za nie rekompensaty pieniężnej. Państwo już prawie do końca uczciwie i z nawiązką rozliczyło się z Kościołem za wyrządzone krzywdy.

Na początku bieżącego roku Katolicka Agencja Informacyjna opublikowała raport o finansach Kościoła w Polsce. Coś takiego zdarza się u nas rzadko. Z raportu wynika, że 80 % pieniędzy kościelnych pochodzi z dobrowolnych datków wiernych. Jednakże niemała jest też pomoc państwa. W 2011 r. wyniosła ona co najmniej 720 milionów zł. Środki te były przeznaczone na: pensje duchownych uczących religii w szkołach, dotacje dla kościelnych uczelni wyższych, Fundusz Kościelny, z którego opłacane są emerytury, renty i świadczenia wypadkowe księży, misjonarzy i zakonników, dotacje do remontów zabytków kościelnych, Caritas Polska, Ordynariat Polowy Wojska Polskiego, kapelanów szpitali, więzień, straży granicznej, straży pożarnej, policji i Biura Ochrony Rządu.

Na linii państwo—Kościół nie ma w zasadzie kontrowersji, poza Funduszem Kościelnym i TV Trwam. Państwo zamierza nadal wspierać finansowo Kościół i związki wyznaniowe w ich działalności oświatowej, charytatywnej i w dbaniu o dobra kultury. Zamierza jednak zlikwidować Fundusz Kościelny i spowodować, by same kościoły zajęły się ubezpieczeniem socjalnym i zdrowotnym swych duchownych. Jest to składowa część reformy emerytalnej w Polsce.

Fundusz Kościelny został utworzony w 1950 r. jako rekompensata za znacjonalizowane mienie kościelne. Ostatnio opłacano z niego emerytury i renty duchownych (90 mln zł rocznie). Ponieważ po 1990 r. państwo rozliczyło się z Kościołem, Fundusz stracił rację bytu. W celu zapewnienia Kościołowi środków na składki ubezpieczeniowe rząd zaproponował, by szybko uchwalić ustawę o dobrowolnym odpisie 0,3 % podatku na Kościół i związki wyznaniowe. Powinno to dać rocznie 100 mln zł. Podobne zasady obowiązują np. we Włoszech i Hiszpanii. Biskupi obawiają się, że wierni okażą się nie dość gorliwi i wpływy będą niższe. Stąd rezerwa wielu z nich do zmian i żądanie, by odpis wynosił 1 % podatku. Jest to przedmiotem dyskusji społecznej i rozmów rządu z Kościołem.

A drugim ogniskiem sporu jest to, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie przyznała katolickiej telewizji Trwam koncesji na nadawanie programu na multipleksie cyfrowym. Nie przyznała, bo spółka tej telewizji nie spełnia wymogów finansowo-formalnych (nie ma pieniędzy na opłacenie kosztów). W Kościele podniesiono jednak krzyk, że to tępienie i prześladowanie mediów katolickich, że Trwam zamilknie. To jednak jest nieprawda, bo TV Trwam nadal może nadawać przez satelitę i przez kabel, a o koncesję starać się w przyszłości, jak zdobędzie na to pieniądze. Bo płacić muszą wszyscy.

Nowe czasy i nowe pokolenia stawiają przed Kościołem w Polsce nowe i trudne wyzwania. Maleje udział wiernych we mszach (choć jest nadal wysoki), zmniejsza się liczba powołań kapłańskich i zakonnych, przygasa nimb papieża Jana Pawła II, wiele nauk księży i biskupów nie przekonuje Polaków. Tym wyzwaniom musi sprostać sam Kościół. To nie jest zadanie dla państwa. I Kościół o to się stara, z różnym skutkiem. A póki co ma się w Polsce dobrze, lepiej niż gdzie indziej, co starałem się wykazać.

Eugeniusz Jabłoński
Warszawa

Podziel się linkiem:

Komentarze

Публікація висловлює лише думки автора/авторів
і не може ототожноватися з офіційною позицією Канцелярії Голови Ради Міністрів

Polska Platforma Medialna
 

Numery

Яндекс.Метрика