Droga powołania
Dziś Ukraina walczy o swoją wolność. Dzielni ukraińscy żołnierze z bronią w ręku bronią ziemi ojczystej. Ale czy nasza armia byłaby w stanie tak długo opierać się naporowi wroga, gdyby nie było ludzi, którzy nieustannie pomagają żołnierzom i ich rodzinom? Niezawodne tyły oznaczają silną armię. Chcemy, żeby kraj dowiedział się o ludziach, którzy przybliżają nasze zwycięstwo, znajdując się nie na pierwszej linii frontu. Redakcja „Mozaiki Berdyczowskiej” prowadzi dziś rozmowę z naszą rodaczką, siostrą zakonną, Antoniną Puchalską.
— Droga Siostro, proszę opowiedzieć nam trochę o sobie. Znam Siostrę od wielu lat, wiem, że Siostra pochodzi z polskiej rodziny, że urodziła się i wychowała w Berdyczowie. Proszę powiedzieć o rodzicach, rodzeństwie. Do jakiej szkoły Siostra uczęszczała?
— Jestem Ukrainką polskiego pochodzenia, urodziłam się w 1974 roku, w Berdyczowie. Moi rodzice już odeszli do Pana. Mam siostrę, ona też jest zakonnicą. Uczyłam się w szkole Nr 10.
— Co doprowadziło Siostrę do powołania zakonnego? Co wpłynęło na tę decyzję? O ile wiem, nie jest Siostra jedyną osobą w swojej rodzinie, która służy Bogu.
— Miłość do Boga skłoniła mnie do dzielenia się radością z innymi. Aby pokazać im drogę do wieczności, żyjąc na ziemi, z pożytkiem i godnością dziecka Bożego. Wybrałam życie zakonne w zgromadzeniu sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Jak już powiedziałam, moja siostra również wybrała życie konsekrowane.
— Czy brała Siostra udział w pielgrzymce na Światowe Dni Młodzieży w sierpniu 1991 r. w Częstochowie? Jeśli tak, jakie są Siostry wspomnienia? Który z księży pracujących w Berdyczowie pozostawił największy ślad w duszy?
— Uczestniczyłam w pierwszej pielgrzymce na Światowe Dni Młodzieży, w 1991 roku. Pozostały tylko pozytywne wspomnienia. Uderzyła mnie wtedy jedność, wzajemny szacunek, liczba wiernych i świadectwo jedności Kościoła katolickiego. Na moją życiową decyzję wpływ miał o. Serafin Tyszko z OSD, który swego czasu stał się garncarzem mojego życia duchowego.
— Jakie są główne kierunki działalności Siostry zgromadzenia?
— Zgromadzenie Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus, do którego należę, wnosi wielki wkład w duchowe wychowanie dzieci i młodzieży w duchu św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Skierowanie młodego pokolenia do samodoskonalenia i samorozwoju przez ludzki wysiłek, licząc na „ramię Jezusa”, które ostatecznie zaniesie nasze dusze do kochającego Ojca Niebieskiego, niezależnie od naszych osiągnięć i porażek.
— Kiedy zaczęłyście pomagać armii ukraińskiej?
— Wraz z początkiem aneksji naszych terytoriów przez Rosję w 2014 roku w moim sercu narastał niepokój, poczucie niesprawiedliwości i pragnienie zemsty. Nie mogłam pozostać obojętna i stać na uboczu. Na modlitwie rozmawiałam z Bogiem, pytając, co mam zrobić, aby w tej sytuacji pozostać chrześcijanką, jak nie dopuścić, by złość i nienawiść nie zniszczyły mnie od wewnątrz?
— Jaka odpowiedź przyszła na tę modlitwę? Jak pomagacie obrońcom Ukrainy?
— W grudniu 2014 roku wystąpiły silne mrozy. Zrozumiałam, że naszym żołnierzom jest zimno w okopach. Zapytałam jednego parafianina z ZSU, co mogę zrobić, aby im pomóc. Powiedział, że jest zimno, ale dają sobie radę i poprosił o modlitwę. Miałam pomysł, jak pomóc i znalazłam ludzi podobnie myślących. Kupiliśmy cztery wełniane koce... To był początek. Katolicy Berdyczowa stali się niezawodnym modlitewnym i materialnym zapleczem naszych obrońców.
Założyliśmy grupę na Facebooku, aby pomóc innym godnie przeżyć próby wojny, która spadła na naszą ziemię. Trwa to do dziś. Odpowiadamy na konkretne potrzeby obrońców. Musimy mieć pewność, że nasza pomoc dotrze do celu. Staramy się zapewnić naszym obrońcom wszystko, co niezbędne, z wyjątkiem broni. W tym roku zaopiekowaliśmy się także rannymi żołnierzami przebywającymi w specjalnych placówkach (szpital psychiatryczny) w Żytomierzu, dostarczając im niezbędne gadżety, żywność, ubrania i środki higieniczne.
Łączymy też rodziny naszych poległych obrońców i pomagamy im uporać się ze stratą, modląc się za ich bliskich, udzielając pomocy prawnej oraz po prostu rozmawiając i będąc razem. Dzięki temu w tym roku, w Wielkanoc, matki aniołów niebieskich (czyli matki obrońców poległych na wojnie) zaopiekowały się naszymi, rannymi żołnierzami, odwiedzając ich w szpitalu wojskowym i częstując rozmaitymi, smakowitymi potrawami.
— Czy wieloletnie zaangażowanie się Siostry i ludzi dobrej woli w pracę w wolontariacie spotkało się z wdzięcznością, może też docenieniem?
— Mamy wiele podziękowań od dowódców brygad, którym pomogliśmy. Osobiście mam ordery za wolontariat 2014-2023, z których jeden przekazałam do muzeum naszej 26. Brygady Artylerii. Z inicjatywą wolontariatu dziecięcego Rejskiego Liceum (gdzie pracuję jako nauczyciel od etyki chrześcijańskiej) wzięliśmy udział w konkursie „Dobroczynność Regionu Żytomierskiego”. Tam też otrzymaliśmy nagrodę, a „KATOLICY BERDYCZOWA — OBROŃCOM UKRAINY” otrzymali główną nagrodę, Bursztynowego Anioła. Wszystkie nasze działania i wyróżnienia można obejrzeć w naszej grupie na Facebooku „BERDYCZOWSCY KATOLICY — OBROŃCOM UKRAINY”
— Czego najbardziej potrzebują ukraińscy żołnierze na wojnie? O co chciałaby Siostra w ich imieniu poprosić dobrodziejów?
— Przede wszystkim obrońcy Ukrainy potrzebują naszej modlitwy. I nasza wspólnota katolicka nieustannie modli się o pokój w naszym kraju i o zachowanie państwa ukraińskiego i jego obrońców. Ponadto ukraińscy żołnierze potrzebują dronów, bezzałogowych statków powietrznych, kamer termowizyjnych, tabletów, samochodów, opon, opasek uciskowych, bandaży hemostatycznych, środków przeciwbólowych i leków przeciwwirusowych. Prosiłabym także dobrodziejów o podkoszulki męskie buty, dresy, środki higieniczne dla rannych żołnierzy. Tych rzeczy wojskowi potrzebują jak najwięcej.
— Dziękuję za rozmowę, droga Siostro. Niech Pan obdarzy Siostrę wieloma Swoimi łaskami!
— Dziękuję. Bóg zapłać!
Rozmawiała Larysa Wermińska
Liza Brawosłaska
20:51
14 maja 2023 r.