Bohaterowie naszych czasów
Nieznani bohaterowie
„Wypuszczajcie Krakena”, czyli wyzwolenie Kupiańska od okupantów rosyjskich
Autor tego tekstu był korespondentem wojennym i ochotnikiem w czasie operacji ATO — w latach 2014—2015 przebywał w najgorętszych punktach frontu rosyjsko-ukraińskiego. Dziś jest inżynierem NLP (przetwarzania języka naturalnego) w ukraińskiej firmie Semantrum zajmującej się monitorowaniem mediów. Prowadzi kilka popularnych blogów. Poniższy wpis pochodzi z jego blogu na DOU. Opowiada w nim o historii jednostki Kraken i jej żołnierzach.
Mało prawdopodobne, aby scenarzyści filmu „Starcie tytanów” (2010) mogli przewidzieć, że jeden z najbardziej tajemniczych ukraińskich oddziałów wojskowych zostanie nazwany imieniem Krakena, jednego z bohaterów obrazu, który pojawia się na hasło „wypuścić Krakena”. A sama fraza stanie się legendarna i będzie kojarzona z poważnymi problemami dla Rosjan. Zatem, jak się domyślacie, przedstawię Wam, drodzy czytelnicy, nieco bliżej niektórych bojowników tej jednostki i ich bohaterskie historie. Dalej
Droga powołania
Dziś Ukraina walczy o swoją wolność. Dzielni ukraińscy żołnierze z bronią w ręku bronią ziemi ojczystej. Ale czy nasza armia byłaby w stanie tak długo opierać się naporowi wroga, gdyby nie było ludzi, którzy nieustannie pomagają żołnierzom i ich rodzinom? Niezawodne tyły oznaczają silną armię. Chcemy, żeby kraj dowiedział się o ludziach, którzy przybliżają nasze zwycięstwo, znajdując się nie na pierwszej linii frontu. Redakcja „Mozaiki Berdyczowskiej” prowadzi dziś rozmowę z naszą rodaczką, siostrą zakonną, Antoniną Puchalską.
— Droga Siostro, proszę opowiedzieć nam trochę o sobie. Znam Siostrę od wielu lat, wiem, że Siostra pochodzi z polskiej rodziny, że urodziła się i wychowała w Berdyczowie. Proszę powiedzieć o rodzicach, rodzeństwie. Do jakiej szkoły Siostra uczęszczała?
— Jestem Ukrainką polskiego pochodzenia, urodziłam się w 1974 roku, w Berdyczowie. Moi rodzice już odeszli do Pana. Mam siostrę, ona też jest zakonnicą. Uczyłam się w szkole Nr 10. Dalej
Шляхом покликання
Україна сьогодні бореться за свою свободу. Відважні українські воїни зі зброєю в руках боронять українську землю. Але чи могла б наша армія протистояти такий тривалий час ворожій навалі, якби не було людей, які постійно допомагають військовим та їхнім сім’ям? Надійний тил, це означає — сильна армія. І ми хочемо, щоб країна дізналася про людей, які наближають нашу перемогу, знаходячись не на передовій. Сьогодні редакція «Мозаїки Бердичівської» веде розмову з нашою землячкою, сестрою-монахинею, Антоніною Пухальською.
— Дорога сестро розкажіть трохи про себе. Я Вас знаю вже багато років, знаю, що ви з польської родини і що народилися та зростали в Бердичеві. Хто ваші батьки, чи маєте сестер, братів? У якій школі Ви навчалися?
— Я українка польського походження, народилася в 1974 році в Бердичеві. Мої батьки вже відійшли до Господа. У мене є рідня сестра вона також монахиня. Навчалася я у 10 школі. Dalej
Pani doktor
Pod koniec roku 2020 w Berdyczowie nasiliła się epidemia COVID-19. 24 października zmarła moja pierwsza znajoma. Niedługo później jeszcze jeden kolega z pracy. Wirus zaczął być widoczny. Dotknął i moją rodzinę. Mój wujek, mający 85 lat, poszedł do szpitala wojskowego (jest kombatantem), żeby podleczyć chorobę serca. Po kilku dniach zaczął gorączkować i badanie wykazało, że choruje na koronawirusa. Walczył z chorobą przez dwa tygodnie i wyleczył się, ale był tak wyczerpany, że nie mógł wstać z łóżka o własnych siłach. Jego żona, a moja ciocia, zabrała go ze szpitala do domu prawie bez sił. Zaopiekowała się nim lekarka rodzinna Olga Sączkowska, która przywróciła go do życia. Wujek nie umarł, chociaż był bardzo osłabiony po chorobie. Pomału zaczął wracać do zdrowia. Dalej