Bohaterowie nie umierają!
Ostatni bój Pawła Jaszczuka
24 lipca Berdyczów pożegnał Pawła Jaszczuka, bojownika z plutonu „Ajdar”, który zginął podczas ataku separatystów i najemników rosyjskich na lotnisko pod Ługańskiem.
Trumna była zamknięta, dlatego jego żona i brat nie mogli go po raz ostatni zobaczyć i się z nim pożegnać. Ceremonia pogrzebowa odbyła się w auli siedziby administracji rejonowej. Następnego dnia Paweł został pochowany na cmentarzu we wsi Andrijaszówka obok mogiły jego matki.
O ostatnim boju Pawła Jaszczuka opowiedział nam jego kolega z plutonu „Ajdar”, o pseudonimie „Baron”. Nie podaję prawdziwego nazwiska tego żołnierza, ponieważ jest to tajemnica wojskowa.
Ostatniej nocy Paweł nie spał. Jego oddział, pełniący funkcje wywiadowczo-dywersyjne, znajdował się obok regularnych wojsk ukraińskich. Wszystko zaczęło się nad ranem. Najpierw Rosjanie użyli Gradów, potem ruszyła piechota złożona z cywilnych opołczeńców (najemników), czołgi i BMP (bojowe wozy piechoty). „Ajdarowcy” znajdowali się niedaleko miejsca ataku, więc po uzgodnieniach z dowództwem pojechali tam na dwóch BTR-ach.
Przed wsią, która została już zdobyta przez najemników, żołnierze się rozdzielili – BTR-y skierowano na pomoc desantnikom (komandosom), a oddział „ajdarowców” zaatakował przeciwnika od tyłu. Natrafili na zaminowane pole. Udało im się zlokalizować wroga, do którego otworzyli ogień. Przez zaminowane pole, rozproszywszy się, dotarli na pozycje zajmowane przez separatystów, gdzie po krótkiej walce zlikwidowali w okopach pięciu najemników, którzy osłaniali skrzydło głównych sił nieprzyjaciela. Potem dzięki wywiadowi udało się zlokalizować punkt ogniowy nieprzyjaciela usytuowany na wzgórzu i ostrzeliwujący praktycznie całą wieś – na ciężarówce GAZ 66 był umieszczony AGS (system obserwacji obiektów naziemnych z powietrza), dzięki któremu nasz desant został wręcz zalany kulami. Zdecydowano się przejąć ów AGS i wykorzystać go dla wsparcia naszego wojska. Grupa z sukcesem wykonała to zadanie i zabrała AGS wraz z należącym do niego sprzętem.
Paweł przejął dowodzenie ostrzałem. Żeby zmusić separatystów do przesunięcia się w stronę desantników, na ich tyłach wysadzono w powietrze stancję benzynową. Pożar i dym uniemożliwiły wrogowi dostrzeżenie ruchów naszych chłopców i zmusiły ich do opuszczenia miejsca, skąd ruszył do kontrataku nowy oddział armii ukraińskiej.
Paweł z „Baronem” zdecydowali się przesunąć bliżej wsi, by stamtąd korygować AGS. Już wielu separatystów padło od kul dzięki ich zgodnej współpracy, gdy nagle „Baron” w ogniu walki usłyszał wystrzał z czołgu i spojrzał w stronę Pawła i jego żołnierzy – zobaczył tylko kłęby dymu po wybuchu. Próbował połączyć się z druhem przez radiostację, lecz ta milczała. „Baron” zaczął przemieszczać się w stronę Pawła, gdy inny żołnierz przez radio podał, że u „ajdarowców” dwie „200” (trumny z zabitymi żołnierzami): Paweł i Mikołaj. Po tym „Baron” wyłączył radiostację i dołączył do piekielnego boju.
Dalsza walka trwała kilka sekund: z okna domu strzelają – granat – drzwi – strzał karabinowy – separatysta zamyka za sobą wejście do piwnicy i strzela – kule gwiżdżą nad głową – uderzenie w drzwi nogą – granat – strzały karabinowe – jeszcze granat. W gorączce bitwy „Baron” natknął się na BMP, na którym akurat uruchamiano działo. Zdążywszy schronić się za rogiem domu, zaczął ustawiać w położenie bojowe granatnik RPG, ale na sekundę spojrzał za siebie i zobaczył czołg Pawła. Nie słyszał już niczego i tylko serce waliło tak, że wydawało się, iż na kilka kilometrów słychać jego tętno. „Baronowi” nagle wszystko zobojętniało: separatyści, krzyki, strzały. Przejechał obok BMP, wycelował i strzelił. Granat trafił w tył czołgu i... koniec.
Potem była „zaczystka” wsi. Bez miłosierdzia i emocji. A kiedy walka się skończyła, „Baron” powrócił na miejsce śmierci Pawła. Co dalej robił, niech pozostanie tajemnicą.
Tak zginął Paweł Jaszczuk.
To wszystko napisałem dla jednego człowieka, syna Pawła, ucznia drugiej klasy jednej ze szkół berdyczowskich. Chcę, żeby dorastał z przekonaniem, że jego ojciec był bohaterem i zmarł jak prawdziwy mężczyzna, bojownik – broniąc narodu ukraińskiego przed wrogami. Niech zawsze nad Tobą będzie spokojne niebo, maleńki. Twój tato bardzo by tego chciał, a twoi przybrani ojcowie zrobią wszystko, co możliwe, żeby tak się stało.
Walery Szelepa