Rozmowa z aktywistką Majdanu
— Proszę się nam przedstawić.
— Nazywam się Lilia Rzeczkowska. Jestem wołontariuszką na Majdanie od 5 grudnia, aż do dnia dzisiejszego. Zapisana jestem do 32. sotni. Wcześniej pracowałam w sotni 8, która po wydarzeniach na ul. Gruszeskiego została rozwiązana. W naszej sotni są «afgańcy» (byli żołnierze armii radzieckiej, którzy brali udział w wojnie w Afganistanie), desantniki oraz ludzie z Zachodniej Ukrainy z Kosowa.
— Pani Lilio, czy wszystko to, co pokazują w ukraińskiej telewizji o Majdanie jest zgodne z rzeczywistością?
— To zależy od przedstawianego tematu: wydarzeń politycznych, działań bojowych, warunków zamieszkania, naszych jednostek wojskowych.
— No, na przykład niedawno oglądałam w nowinach, że z obwodu tarnopolskiego przyjechała grupa młodzieży-wolontariuszy do Kijowa. I ci młodzi ludzie opowiadali, że na Majdanie zobaczyli to, czego nie spodziewali się zobaczyć, i że to wywołało u nich przygnębienie i szok. Czy Pani także jest przygnębiona z powodu tego, co zobaczyła i przeżyła na Majdanie?
— No, ja bym nie powiedziała, że mnie przygnębia to, co odbywa się na Majdanie. Mnie bardziej przygnębia działalność naszych władz: byłej i obecnej. A to, co pokazują w telewizji to zgadza się z prawdą może w jakichś 50%. Szczególnie to, co dotyczy morderstw, porwania ludzi, znęcania się nad nimi. Wszystko to jest naświetlane w miarę ujawniania faktów. To, co znamy my, ludzie, którzy stoją w sotniach na Majdanie, a wiemy o wiele więcej niż ktokolwiek inny, w mediach się nie pokazuje. Nie wiem dlaczego, ale nie pokazują.
— A ludzie nadal znikają?
— Tak, ludzie nadal znikają, nadal palą się samochody i nadal straszą ludzi.
— Jak Pani sądzi, «tituszki» wciąż działają? Czy to majdanowcy czy antymajdanowcy, albo może istnieje jakaś trzecia siła? Kogo ma Pani na myśli?
— O trzeciej sile nic jednoznacznie nie można powiedzieć. A co do «tituszek» to 30-40% z nich jest uzależnionych od milicji. To są chłopcy, którzy zostali złapani na małych kradzieżach. Milicja ich łapała, byli wciągani do milicyjnej ewidencji, a potem grożono im więzieniem. Za wszystkie pogromy, rabunki, pobicia im płacą. Jeżeli ktoś z nich nie chce tego robić, to go straszą więzieniem. Do mnie moi znajomi przyprowadzili takich chłopców i oni chowali się u mnie, bo nie chcieli wykonywać rozkazów milicji. Wszystkie te zamieszki są organizowane przez władze i Rosjan, bo tutaj, na Ukrainie jest dużo obywateli rosyjskich. W Charkowie wielu moich znajomych chłopaków pobili Rosjanie.
— Pani ma na uwadze Rosjan, którzy przyjechali z Rosji czy też miejscowych Rosjan?
— Nie, to są obywatele Rosji, którzy specjalnie tu przyjechali, aby wywoływać prowokacje. Ich jedynym celem jest sianie chaosu i bezprawia w Ukrainie i wtedy będą oni mieli wpływ na nasze państwo i będą mogli je podzielić.
— Proszę powiedzieć czy istnieje przyjazna atmosfera między ludźmi, którzy przyszli na Majdan nie dla pieniędzy, lecz według potrzeby serca? I czy takich ludzi na Majdanie jest wielu?
— Chcę powiedzieć, że ci ludzie, którzy przyszli na Majdan z potrzeby serca stoją tu już od listopada 2013 roku. Stoją nie dla pieniędzy, a z własnej inicjatywy. Są także ludzie z Zachodniej Ukrainy, którzy dostają pieniądze jako delegowani, ale większość ludzi jest tu z potrzeby serca. Pomagają jeden drugiemu, wszyscy bardzo życzliwie są nastawieni wobec siebie, opiekują się nawzajem. Między nimi istnieją bardzo ciepłe stosunki.
— A czy Majdan jest w jakiś sposób finansowany? A jeżeli tak, to skąd idą pieniądze na utrzymanie Majdanu?
— Tak. Majdan jest finansowany zza granicy przez diasporę ukraińską, a z miejscowych dużo pomaga Poroszenko. Nasi chłopcy jeżdżą do niego na daczę myć się, tam gotują dla nich jedzenie, zakupuje również lekarstwa. Ale, żeby płacono sotnikom, to tego nie zauważyłam. Ja jestem na Majdanie razem z tymi chłopcami już trzeci miesiąc i nie widziałam, aby była prowadzona jakaś księgowość i podejmowano decyzję komu płacić, a komu nie.
— A teraz, chyba już nie jest tak niebezpiecznie przebywać na Majdanie jak wcześniej?
— Na samym Majdanie to nie, bo tu jest ochrona. Nawet kilka dni temu przywieźli na Majdan samochód Janukowicza, ponieważ teraz bardzo kradną samochody. Dlatego przewieźli go na Majdan. A kilka dni temu został złapany «tituszka», u którego znaleziono wszystkie dane naszej i drugiej sotni, wszystkie numery telefonów i adresy zamieszkania. Oprócz tego wczoraj była jakaś krzątanina. Do Majdanu ciągle podjeżdżają «tituszki» z Kijowa, wyłapują ludzi pojedynczo, biją i znęcają się nad nimi. Bandyci dostają za to pieniądze i nie chcą uznać zwycięstwa Majdanu i nadal robią swoją brudną robotę.
— To znaczy, że niebezpieczeństwo nadal istnieje: nie można chodzić samemu, trzeba ciągle oglądać się za siebie i być ostrożnym? Takiego bezpieczeństwa jakie powinno być jeszcze nie ma?
— Tak.
— A jak Pani sądzi, czy ten Majdan był potrzebny Ukraińcom? Może lepiej by było poczekać jeszcze jeden rok, a potem wybrać innego prezydenta i nowe władze w spokojny sposób?
— Jeżeli byśmy czekali na wybory, to otrzymalibyśmy tego samego prezydenta, tzn. Janokowicza. Jakieby wybory nie były, i tak znów wygrałby ten sam człowiek. Według mnie Majdan trzeba było zorganizować jeszcze wcześniej, po dwu latach prezydentury Janukowicza. Wtedy wszystko by przeszło spokojniej i nie byłoby tyle ofiar w ludziach.
— Z Pani punktu widzenia kto jest winien tylu ofiar? Kogo można oskarżać, kto jest odpowiedzialny za te zabójstwa?
— Poczynając od Rosji, a kończąc na Europie.
— A Janukowicz?
— Janukowicz to jest marionetka, on sam o niczym nie decyduje. Cały czas znajdował się pod wpływem Putina. A Europa zbyt długo czekała z wprowadzeniem sankcji. Gdyby sankcje zostały wprowadzone wcześniej, to nie zginęłoby tylu ludzi. Niestety zginęło wielu ludzi, którzy w ogóle nie byli majdanowcami. Oni poszli na górę ulicą Instytucką nie na rozkaz sotników. Wielu zamordowanych nie należało do żadnego ugrupowania polityccznego, ani do Prawego Sektora. Nawet sami sotnicy nie wiedzieli, że tak może się stać, że zaczną strzelać do ludzi. To, co pokazano w telewizji, to nie jest cała prawda. Zabitych było ponad dwieście osób. Chłopcy, którzy patrolowali ulice, opowiadali, że około trzydziestu weteranów wojny afgańskiej ubranych w kamizelki kuloodporne utonęło w Dnieprze, bo ich tam zagnali bandyci. Nie wiem na jakim etapie znajduje się śledztwo w sprawie tych wszystkich morderstw, ale to wszystko zdarzyło się naprawdę i nikt o tym w mediach nie mówił.
— Każdego dnia telefonuję do swojego ciotecznego brata, który mieszka na Krymie. Opowiada on, że w Chersonie miały miejsce duże zamieszki, zorganizowane jakoby przez Prawy Sektor. Opowiada, że ludzi zatrzymują na ulicy i żądają od nich po 50 hrywien na potrzeby Majdanu. O tym w mediach ukraińskich też nikt nie pisze i nie mówi. Czy wierzy Pani, że Prawy Sektor tak może się zachowywać?
— To nie może być Prawy Sektor. Chyba to są jacyś oszuści, którzy podszywają się pod Prawy Sektor. Teraz odnotowuje się wiele przypadków oszustwa. Nie trzeba jechać aż do Chersoniu, we wsi Reja w rejonie berdyczowskim dyrektor miejscowej szkoły nakazała uczniom zbierać pieniądze na Majdan. Nawet pojawiły się skarbonki dla zbiórki. Lecz dyrektorka szkoły nie przedstawiła żadnego sprawozdania gdzie podziały się zebrane pieniądze. W ogóle wszyscy bardzo negatywnie są nastawieni wobec Prawego Sektora, ale, prawdę mówiąc, najspokojniejsi chłopcy na Majdanie to są radykałowie.
— W internecie widziałam wideo, gdzie przedstawiciel Prawego Sektora, Saszko Biłyj, bardzo niekulturalnie zachowywał się wobec prokuratora. Ta osoba naprawdę należy do Prawego Sektora?
— Tak. Jest przewodniczącym Oddziału Prawego Sektora w obwodzie rówieńskim. Powiem Pani, że takie egzekucje od czasu do czasu muszą mieć miejsce. To, co pokazano w tym wideo, było prawidłowym, bo tego prokuratora było za co bić. Mnie też nie wszystko się podoba, co czyni Sasza Biłyj, ale niekiedy takie zachowanie wobec urzędników systemu Janukowicza jest potrzebne.
— W ogóle jestem przeciwniczką przemocy, gdyż gwałt rodzi nowy gwałt. Nie ma takiej przemocy, która byłaby w stanie zapobiec okrucieństwu.
— Powiem Pani tak. Nie my zaczęliśmy posługiwać się przemocą. Nasza akcja była pokojowa. Lecz każda czynność wywołuje opór. Teraz nasi chłopcy znajdują się w pełnej gotowości bojowej, bo może tak się zdarzyć, że trzeba będzie jechać na południe bronić naszych granic przed Rosją.
— Dziękuję pani za otwartą rozmowę.
— I ja również dziękuję.
09.03.2014 r.
Rozmawiała Izabella Rozdolska