Lepsza Polska w lepszej Europie
Parlament europejski liczy 766 posłów. Polska ma w nim 5 europosłów. Wybory do tego parlamentu odbywają się co 5 lat. Polska uczestniczy w nich po raz trzeci. Po raz pierwszy było to w maju 2004 roku – tuż po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Po raz drugi miało to miejsce w 2009 r. i trzeci już raz 25 maja 2014 roku. I jest to bardzo ważny egzamin dojrzałości obywatelskiej i europejskiej.
Wspólny europejski marsz rozpoczął się 1 stycznia 1958 roku. Wtedy to sześć krajów: Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemiecka Republika Federalna i Włochy powołały do życia Europejską Wspólnotę Gospodarczą, a więc organizację wspólnego rynku, stopniowo potem rozszerzaną i udoskonalaną, aż przyjęła współczesny kształt Unii Europejskiej, liczącej aktualnie 28 państw. Integracja wyszła na dobre wszystkim biorącym w niej udział krajom i społeczeństwom.
Tegoroczne wybory spowodowały, że w polskim społeczeństwie i mediach tej tematyce poświęcono bardzo dużo uwagi, więcej niż zwykle. W analizach powszechnie podkreśla się, że coraz więcej ważkich decyzji kraje wspólnoty podejmują podczas wspólnych obrad Parlamentu Europejskiego w Brukseli lub Strasburgu. Dość powiedzieć, że 60 % polskich ustaw zakorzenionych i powiązanych jest z regulacjami unijnymi. Regulacje te dotyczą praktycznie wszystkich dziedzin życia. Dlatego tak ważne jest, aby w parlamencie tym z Polski i z całej Europy zasiadali godni i kompetentni reprezentanci, doświadczeni, pracowici i wrażliwi. Wrażliwi na sytuację środowisk najbiedniejszych i wymagających szczególnego wsparcia.
Ponad 80% Polek i Polaków docenia rolę i znaczenie Unii Europejskiej dla teraźniejszości i przyszłości naszego kraju. W lepszej Europie i Polska ma lepiej. Współczesny świat jest tak silnie z sobą powiązany, że o bezpieczeństwo ekonomiczne społeczne, energetyczne, ekologiczne, żywnościowe, militarne i wszelkie inne najlepiej jest zabiegać zespołowo, w ramach Unii Europejskiej i podobnych międzynarodowych organizacji i sojuszy. Rozumie to, jak wspomniałem, przytłaczająca większość mieszkańców Polski. Ale w kampanii wyborczej ujawnili się i tacy politycy oraz kandydaci na eurodeputowanych, którzy głosili, iż jeżeli znajdą się w gronie wyborców, to w Brukseli będą dążyli do rozsadzenia Unii od środka, bo przyszłość upatrują tylko w rozwoju i umacnianiu państwowości czysto narodowej. To jest jednak - nie tylko w Polsce — margines poglądów na drogę ku przyszłości. Dominuje pogląd diametralnie odmienny. Nad Wisłą podkreśla się, że dzięki wejściu do Unii Europejskiej, włączeniu w krwioobieg Europy, otwarciu rynków, upowszechnieniu zasad demokracji i swobód obywatelskich, dzięki potężnemu zasilaniu budżetu krajowego funduszami unijnymi – nastąpiło wyraźne przyspieszenie w rozwoju gospodarki, infrastrukturze i rolnictwie, wyraźniejsze niż kiedykolwiek w przyszłości, a dochód na jednego mieszkańca osiągnął już 65% średniego poziomu unijnego, gdy do niedawna wynosił tylko około 50%. W sytuacji, gdy na lata 2014-2020 ogólny poziom wydatków w Unii uległ obniżeniu, w przypadku Polski dotacje unijne są wyższe niż w latach 2007-2013. To ma swą wymowę. I mobilizuje władze i społeczeństwo do wysiłku i racjonalnego wykorzystania istniejących możliwości.
10. rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej uwidacznia, jak wiele przez ten czas zmieniło się na lepsze i jak się nadal zmienia. Dlatego w Polsce dokłada się starań, by być liderem dalszego rozwoju w tej części Europy, budować dobre i partnerskie relacje gospodarcze, polityczne i kulturalne ze wszystkimi sąsiadami, co nie zawsze przychodzi łatwo i prosto, a Ukrainie służyć doświadczeniem zdobytym w toku integracji u Europą Zachodnią. Polska czyni też co tylko może, aby przyczynić się do zachowania przez Ukrainę integralności i zwartości.
Eugeniusz Jabłoński, Warszawa