Praca do 67 lat
Przez Polskę przetacza się gorąca fala dyskusji o przedłużeniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 lat, tj. w stosunku do stanu obecnego kobietom o 7 lat, a mężczyznom o 2 lata. To przedłużenie jest rozciągnięte w czasie o miesiąc co cztery miesiące i zakładany wiek emerytalny 67 lat ma objąć wszystkich mężczyzn w 2020 roku, a wszystkie kobiety w 2040 roku. Wydłużenie wieku emerytalnego zapowiedział premier Donald Tusk już w swoim exposé po ponownym objęciu rządów przez PO i PSL jesienią ubiegłego roku. Donald Tusk nie jest wielkim entuzjastą reform, ale w szybkie uchwalenie tej zaangażował się z ogromną siłą i determinacją. Chce ją przeprowadzić nie dlatego, by komuś, by swym rodakom robić przykrość, tylko dlatego, że taki jest wymóg czasu i uwarunkowań demograficznych. Ma poparcie całej rządzącej Platformy Obywatelskiej.
Jakie to są te naglące i wymuszające reformę okoliczności? Jest ich wiele i nie sposób wszystkie wymienić. Przytoczmy więc te najważniejsze. Rodzi się za mało dzieci i maleje liczba ludności. Da to o sobie znać w sposób drastyczny już za kilkanaście lat. Zmaleje liczba pracujących. Polepsza się opieka lekarska, a w ślad za tym wydłuża się wiek zdolności do pracy i wiek życia. W 2040 roku przeciętna długość życia Polek będzie wynosić 87 lat, a Polaków ponad 80 lat. O ile w 2010 r. na jednego polskiego emeryta przypadały 4 osoby w wieku produkcyjnym, to w 2020 r. będą już tylko 3, w 2035 r. — 2, a w latach późniejszych jeszcze mniej. Bez przedłużenia wieku emerytalnego nie byłoby komu wypracować dość środków na utrzymanie przyzwoitej wysokości świadczeń emerytalnych. Musiałyby maleć. A tego nikt nie chce. Ale większość nie chce i dłużej pracować.
Premier Donald Tusk tak to objaśniał: Jeśli chcielibyśmy utrzymać obecny wiek emerytalny, to aby móc wypłacać emerytury, za kilkadziesiąt lat musielibyśmy podnieść podatek VAT na wszystkie produkty o 8 %, składki emerytalne z 19,5 % do 30 % pensji oraz obniżyć wypłatę świadczeń o połowę.
Do tego odpowiedzialny i przewidujący rząd nie może dopuścić. Nawet kosztem spadku swej popularności i poparcia społecznego. Ktoś ten ciężar musi wziąć na siebie. Z całą świadomością. Przeto Tusk nie godzi się na rozłożenie reformy w czasie. Chce, by odpowiednia ustawa była uchwalona w zarysowanym kształcie za jednym zamachem. Przeciwny więc jest zarządzaniu referendum w tej sprawie, czego domaga się PiS, Sprawiedliwa Polska, SLD i związki zawodowe. Z góry wiadomo, że wynik byłby negatywny. A reforma jest niezbędna.
Przed podobnym problemem stanęło już wiele innych krajów. I postąpiło podobnie, jak zamierza Polska. Wiek emerytalny przedłużyły w Europie Niemcy, Wielka Brytania, Norwegia, Szwecja, Islandia, Hiszpania... Zamierzają to uczynić inne kraje.
W toku dyskusji i konsultacji społecznych, zwłaszcza licznych wśród kobiet, padło wiele wartościowych, ciekawych i trafnych ocen oraz propozycji. Na przykład same kobiety z dystansem odniosły się do propozycji PSL, aby panie mogły przechodzić na emeryturę o 3 lata wcześniej za każde urodzone i wychowane dziecko (ale maksymalnie o 9 lat), gdyż to by oznaczało niskie świadczenia, bo one zależą od lat pracy i wysokości zarobków. Za to uznanie zyskał zmieniony pomysł PSL, aby za każde urodzone dziecko kobietom zwiększać o 10 % ich kapitał emerytalny, a więc w ten sposób rekompensować przerwy w pracy powodowane urlopami macierzyńskimi i wychowawczymi.
Z konsultacji społecznych wypływa również wniosek, że państwo, że rząd muszą skutecznie rozwiać obawy Polaków i przekonać ich, że będą oni mieli pracę do 67 roku życia, co nie jest takie łatwe i oczywiste, gdyż obecnie bez pracy pozostają nie tylko ludzie starsi, ale i zupełnie młodzi i dobrze wykształceni.
Istotne jest także, aby w świadomości ludzi utrwalać etos pracy — ważnej dla samego siebie, ale i dla rodziny oraz społeczeństwa. Dla opozycji reforma emerytalna jawi się często jako kaprys rządzących, a praca — jako kara wymuszona przez państwo opresyjne. Tymczasem ludzie definiują się dziś właśnie poprzez pracę — tę poza domem i tę domową. Czują się źle, gdy tej pracy nie mają lub nie mogą jej kontynuować w starszym wieku. Gdy tego pragną.
Amerykańscy badacze ustalili, iż praca do późnych lat zmniejsza podatność na choroby i poprawia jakość życia. Każda forma aktywności polepsza zdrowie fizyczne i psychiczne. Praca zatem w każdym wieku służy nie tylko zaspokojeniu potrzeb materialnych, ale i odgrywa ważną rolę społeczną. I ta jej rola będzie rosnąć.
Wszystko wskazuje na to, że ustawa o przedłużeniu wieku emerytalnego w jakiejś kompromisowej formie, np. w stosunku do kobiet czy wcześniejszego z niej korzystania, niebawem przejdzie przez Sejm i Senat, podpisze ją prezydent. Zarazem otworzy ona nowy, skomplikowany i długi proces jej wdrażania w życie. Powinien też się zmienić dialog między pracodawcami i pracownikami. Pracowników starszych będzie więcej. I trzeba ich po prostu polubić i hołubić.
Eugeniusz Jabłoński
Warszawa