Mozaika Berdyczowska

Polakom podoba się Berdyczów

Jerzy Sikora
 Zdjęcie: L. Wermińska

Przeciętni mieszkańcy Berdyczowa nawet nie podejrzewają, że nasze miasto przyciąga uwagę coraz większej liczby obcokrajowców. Przyjeżdżają do nas: Niemcy, Amerykanie, Włosi, Francuzi, Czesi, a najczęściej Rosjanie i Polacy. Nasza skromna prowincja kusi mieszkańców Europy nie tylko swymi historycznymi zabytkami, lecz także jako centrum przemysłowe z wielkimi perspektywami rozwoju.

Jednym z nich jest pan Jerzy Sikora, który często przyjeżdża tu do garbarskiej firmy «Wełes». Z zawodu pan Jerzy jest chemikiem, mieszka w Krakowie. Pan J. Sikora zgodził się udzielić wywiadu dla naszego pisma.

Panie Jerzy proszę powiedzieć, jaki jest powód tak częstych odwiedzin Berdyczowa?
Przyjechałem tu nadzorować produkcję skór zakładu, który powstał na terenie starej garbarni. Zostałem o to poproszony przez włoskie firmy, które dostarczają środki chemiczne, bo jestem zawodowym chemikiem. Staram się nauczyć zatrudnionych w firmie pracowników wdrażać nowe technologie, bo produkcja ta idzie następnie do Polski i polskie firmy, które ją odbierają, kierują mnie tutaj, żebym nadzorował jej proces.

Ile osób stanowi grono pracowników firmy «WEŁES» i w zasięgu jakiej branży działa przedsiębiorstwo?
Firma «WEŁES» jest to przedsiębiorstwo garbarskie, które wytwarza skóry. Produkuje się tu półfabrykat, z którego wyrabia się następnie obuwie, galanterię, odzież. Ale są środki na to, żeby firma, dzięki stopniowemu rozwojowi, wypuszczała na rynek produkt końcowy.

W chwili obecnej pracuje tu 70 osób. Teraz przedsiębiorstwo powiększa się i w przyszłości firma zatrudni jeszcze więcej ludzi. Może dwukrotnie albo trzykrotnie, bo kiedy zostaną wprowadzone nowe procedury technologiczne, to pojawi się potrzeba zwiększenia ilości pracowników. To szansa dla mieszkańców Berdyczowa, bo powstaną nowe miejsca pracy, dość dobrze opłacane.

A jak układają się stosunki przedsiębiorstwa «Wełes» z naszymi władzami lokalnymi?
Powiem szczerze, że byłem przyjemnie zaskoczony, że współpraca z instytucjami państwowymi, szczególnie z władzami miejskimi jest dobrze ułożona. Pod tym względem firma dużo robi, żeby relacje były poprawne. Kierownictwo dba o stworzenie odpowiednich warunków socjalnych i bezpieczeństwa pracy. Cały czas są poprawiane warunki pracy, w tym sensie, żeby nie było zagrożenia dla ludzkiego życia. I pod tym kątem istnieje bardzo ścisła kontrola dyrekcji. Dyrektor codziennie osobiście kontroluje, sam chodzi i sprawdza czy wszystko jest w porządku pod tym względem. Jestem także mile zaskoczony aktywnością waszego mera, który jest bardzo zainteresowany działalnością tej firmy. Powiem tak, że nie widziałem tego nigdzie na świecie. Przecież byłem w wielu innych krajach, nie tylko w Polsce, i tam nie widziałem, żeby mer przyjeżdżał i składał życzenia pracownikom z okazji różnych świąt. Generalnie widzę w tym dużo pozytywu. Rozumiem, że nie udaje się wszystkiego zrobić od razu i pewne kłopoty są, ale widzę tu dużo zmian na lepsze. Powstają nowe budynki, miasto zmienia swój wygląd na lepsze.

Poza Berdyczowem, jakie inne ukraińskie miasta jeszcze Pan zwiedził?
Byłem w Kijowie, w Białej Cerkwi, w Czerkasach, w Iwano-Frankowsku, w Odessie, a najdłużej w Berdyczowie. Wasze miasto bardzo mi się spodobało ze względu na to, że wszędzie jest blisko, z zakładu do mieszkania mogę dojechać w ciągu trzech minut, i wcale nie muszę korzystać z mojego samochodu, bo wszędzie jest blisko.

A teraz trochę o problemach. Z jakimi trudnościami związanymi ze swoją działalnością na Ukrainie Pan się spotyka?
Powiem tak. Problemy wynikają z podejścia do pracy. Na przykład, jak mam do załatwienia jakąś sprawę, to najpierw muszę ją zbadać, poznać ją. A tutaj często można spotkać pracowników, a zwłaszcza urzędników, niekompetentnych w swojej dziedzinie. To jest niepoważne podejście do pracy. Nie może osoba, pracująca w banku albo innym urzędzie nie znać swojej pracy, tzn. odpowiednich norm prawnych, reguł podatkowych itd. Załatwiałem kiedyś sprawy bankowe 30 km stąd, i nie zostałem poinformowany, że potrzebne do tego dokumenty można było sporządzić na miejscu, a nie trzeba było jechać te 30 km. Zdenerwowałem się, bo straciłem czas i nie załatwiłem sprawy. A takie niepoważne podejście do pracy można spotkać wszędzie: w sklepach, urzędach, firmach itd. Może to taka mentalność u tutejszych ludzi, a może proste lenistwo, nie wiem. Zauważyłem, że swoje problemy rodzinne pracownicy często przynoszą ze sobą do pracy. Przecież pracowniczka nie może w pracy przez dłuższy czas opowiadać przez telefon koleżance przepis na placek czy wspominać dobrze spędzony weekend, akurat wtedy, gdy ktoś czeka, aby go obsłużyła.

Jaka jest Pana opinia o Ukrainie?
Ukraina jest państwem, które ciągle się rozwija. Biznes ma tu wielkie możliwości. Ale trzeba mozolnie pracować, żeby osiągnąć jakiś sukces. Ale to nie tylko na Ukrainie, ale na całym świecie biznesmeni ciężko pracują, żeby stworzyć dobra materialne dla siebie i utrzymać się na rynku, gdzie panuje wielka konkurencja. Ukraina dojrzewa do tego, że działalność przedsiębiorcza stanie się podstawowym sposobem zarobków.

Czy ma Pan jakieś plany przedsiębiorcze w naszym regionie?
Chciałbym tu otworzyć wspólne przedsiębiorstwo, jakąś firmę międzynarodową, polsko-ukraińską. Może nie sam, a razem ze swoimi znajomymi przedsiębiorcami. Byłoby to coś związane z rolnictwem albo hodowlą ryb. Mogłaby być to firma produkcyjno-handlowa.

A w Polsce ma Pan swój biznes?
Tak. Mam swoją prywatną firmę, która zajmuje się handlem, a także działalnością kulturalno-rozrywkową.

Od jak dawna znajduje się Pan na Ukrainie?
Po raz pierwszy przyjechałem na Ukrainę w kwietniu ubiegłego roku. Ale nie przebywam tu na stałe, chociaż ostatnie miesiące spędzam więcej na Ukrainie niż w Polsce. Początkowo przyjeżdżałem na tydzień, na dwa w miesiącu. W pewnym momencie skończył się okres mojego pobytu zgodnie z «Ustawą o cudzoziemcach» w waszym kraju i musiałem wrócić do Polski. Teraz dostałem oficjalne zaproszenie na Ukrainę. Otrzymałem wizę na rok i teraz swobodnie poruszam się po kraju. Mam nadzieje, że nie będzie z tym problemów.

A wizę otrzymał Pan w Konsulacie ukraińskim?
Tak, i bardzo mile zostałem zaskoczony obsługą i życzliwym podejściem do swojej pracy pracowników Konsulatu ukraińskiego.

Dziękujemy Panu za szczerą rozmowę i życzymy sukcesów w Pana pracy oraz miłego pobytu w Berdyczowie.
Było mi bardzo miło zapoznać się z «Mozaiką Berdyczowską».

Jeszcze raz dziękujemy.

Rozmawiała Larysa Wermińska

Podziel się linkiem:

Komentarze

Imię z nazwiskiem
Poczta z małpą
Komentarz

Публікація висловлює лише думки автора/авторів
і не може ототожноватися з офіційною позицією Канцелярії Голови Ради Міністрів

Polska Platforma Medialna
 
Яндекс.Метрика