Mozaika Berdyczowska

Powstanie Warszawskie 1944 roku

Cel walki. Przed Powstaniem. Początek

Powstanie Warszawskie
 Zdjęcie: L. Wermińska

Warszawa, 3 VIII 1944
Odezwa Delegata Rządu, przewodniczącego Rady Jedności Narodowej i dowódcy AK do społeczeństwa

Polacy!

Walka z bronią o wyzwolenie Stolicy rozpoczęta. Delegat na Kraj, Wicepremier Rządu Rzeczypospolitej i Przewodniczący Rady Jedności Narodowej w porozumieniu z Dowódcą Armii Krajowej zdecydowali wystąpienie zbrojne w dniu 1 sierpnia rb.

Trzy dni walki z okupantem przyniosły nam wielkie sukcesy taktyczne i moralne. Oddziały Armii Krajowej opanowały łamiąc opór okupanta większą część Stolicy, wyzwalając jednocześnie w duszach Polaków entuzjazm dla walki i ufność w jej powodzenie. Całe społeczeństwo polskie, a przede wszystkim lud Warszawy, śpieszy ofiarnie z pomocą walczącym. Wszyscy podporządkowali się kierownictwu powstania, oddając do jego dyspozycji swe siły, wykazując dyscyplinę moralną i wysoką ofiarność w działaniu.

Na niejedną przeszkodę napotkamy jeszcze na drodze do zupełnego wyzwolenia, ale zespolone siły całego narodu polskiego podporządkowane Rządowi Polskiemu w Londynie, Krajowej Radzie Ministrów i Dowódcy Armii Krajowej przezwyciężą je tak, jak łamią dziś opór okupanta na ulicach Warszawy masy ludu pracującego — chłopów, robotników i inteligencji, walcząc o Polskę demokratyczną, Polskę sprawiedliwości społecznej ludzi pracy. Niech żyje Polska Niepodległa!

Delegat na Kraj Wicepremier Rządu Rzeczpospolitej.
Przewodniczący Rady Jedności Narodowej
Dowódca Armii Krajowej
[cyt. za: Historia Polski XIX-XX w., t. 4, s. 338-339.]

Warszawa przed Godziną «W»
Lipiec 1944
Naczelnik «Szarych Szeregów» opisuje nastrój panujący w Warszawie przed Powstaniem

Tymczasem w miarę zdzierania z kalendarza lipcowych kartek, atmosfera staje się coraz gorętsza. Dla nikogo nie ulega już żadnej wątpliwości, że niemiecki front wschodni jest w pełnym odwrocie. Na ulicach Warszawy pojawia się coraz więcej rozbitków Wehrmachtu brudnych, rannych, obdartych, pojedynczymi samochodami, na chłopskich wozach, nieraz pieszo. Dążą na zachód, widać, że Warszawa jest dla nich tylko jednym z etapów jak tyle, tyle miniętych już miast. Widok butnego dotąd Wehrmachtu jeszcze bardziej podnosi atmosferę Warszawy. Tyle tylko, że zgodnie z narodowymi, pięknymi zresztą cechami Polaków, na ten widok niemieckiej klęski myśl o doznanych krzywdach, żądza zemsty maleje, topnieje, rozpływa się, a na jej miejsce powstaje namiętne, wszechpotężne pragnienie wolności. W szereg lat po wojnie ukazała się na emigracji książka Wacława Zagórskiego o tych czasach pod tytułem «Wicher wolności». W tytule tym doskonale zawarty został nastrój tamtych dni. Wraz z uciekającymi Niemcami szły wieści o sytuacji na froncie, o gwałtownych postępach Armii Czerwonej. Była tuż, tuż. W wiadomościach pojawiać się zaczęły nazwy zupełnie bliskie, odczuwane przez warszawiaków jak nazwy części ich miasta: Otwock, Falenica. Każda noc pełna była warkotu samolotów. W chwilach cichszych z daleka, zza Wisły, dochodził głuchy łoskot dział. Poczucie bezkarności wobec wszechpotężnego dotąd wroga, wobec żandarmerii i gestapo prostowało plecy warszawiaków. Konspiracyjna czujność pozostała gdzieś w mrokach okupacyjnej nocy, zaś w blaskach tego świtu wolności widać było ludzi bez maski, wyprostowanych, uśmiechniętych, pełnych energii i pośpiechu przygotowań.

Niedziela, ostatnia lipcowa niedziela upłynęła w niezwykłym nastroju. To był już nie tylko odwrót ze wschodu. Panika objęła Niemców warszawskich. Znienawidzone twarze warszawskich gestapowców i urzędników niemieckich pojawiły się, lecz w jakże innych okolicznościach — pośpiech i strach malował się na tych twarzach, towarzyszył każdemu ruchowi. Na ten widok fala nienawiści zacisnęła znów polskie pięści. Ten wróg bezlitosny, butny byk w chwili klęski bez charakteru, pełen upodlenia i obrzydliwości. Fala nienawiści wzmogła się do granic wytrzymałości na widok samochodów ciężarowych zajeżdżających przed urzędy, pałace, muzea. Na samochody Niemcy zwalali ciężkie skrzynie, a pośpiech kazał im nieraz wyrzucać te skrzynie z okien poszczególnych gmachów. Pobici, pełni upodlenia w swej ucieczce zbrodniarze rabowali, plądrowali jak nędzny, pospolity złodziejaszek. Ludzie spluwali na ten widok odwracali głowy. Cud, że wówczas nie nastąpiły spontaniczne starcia, które mogły jak płomień ogarnąć miasto.

Od poniedziałku zaczęło się coś zmieniać w rejestrowanych przez warszawiaków obrazach. Widać było, że panika została opanowana. Ci Niemcy, którzy uciekli poprzednio aż do Łowicza, zawróceni rozkazem wracali: acz niechętnie i bez energii, zmęczeni, jak po przepitej nocy, porządkowali rozbite warsztaty pracy. Nie było to już jednak w stanie obniżyć nastrojów polskich. Front za Wisłą huczał. Polska Podziemna samodzielnie wyzwalała się z konspiracyjnych pęt, nawet prasa podziemna zaczęła ukazywać się półjawnie. W nastrój ten uderzyło obwieszczenie wzywające 100 000 Polek i Polaków do stawienia się w celu podjęcia pracy przy kopaniu okopów wokół Warszawy. Skutki tego obwieszczenia były zaskakujące: nikt, nikt z całego milionowego miasta, chwyciwszy już w piersi pierwsze fale wolnego powietrza, nie chciał znów iść pod bat niemieckiego feldfebla — to było czymś przeciw naturze. Dla każdego myślącego człowieka stawało się jasne, że nastrój, atmosfera panujące w mieście mogą każdej chwili pochwycić inicjatywę nadchodzących wypadków. Tym hardziej, że ci przywódcy polscy, od których zależała decyzja, byli także częścią tak czującego społeczeństwa.

[cyt. za: S. Broniewski, Całym życiem..., s. 302-303.]

Wybuch Powstania
1 VIII 1944
Rozkaz dowódcy Armii Krajowej o rozpoczęciu walki w Warszawie

ŻOLNIERZE STOLICY!

Wydałem dziś upragniony przez Was rozkaz do jawnej walki z odwiecznym wrogiem Polski, najeźdźcą niemieckim. Po pięciu blisko latach nieprzerwanej i twardej walki prowadzonej w podziemiach konspiracji stajecie dziś otwarcie z bronią w ręku, by Ojczyźnie przywrócić Wolność i wymierzyć zbrodniarzom niemieckim przykładną karę terror i zbrodnie dokonanie na ziemiach Polski.

Warszawa, 1.VlI.1944
Dowódca Armii Krajowej
(-) BÓR

[«Biuletyn Informacyjny», rok 6, Warszawa 3 (?), 2 VIII 1944 nr 35-242.]

Podziel się linkiem:

Komentarze

Imię z nazwiskiem
Poczta z małpą
Komentarz

Публікація висловлює лише думки автора/авторів
і не може ототожноватися з офіційною позицією Канцелярії Голови Ради Міністрів

Polska Platforma Medialna
 
Яндекс.Метрика